wtorek, 5 lipca 2016

Nowa Huta-ziemia obiecana

Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą
zbudować hutę, wyczarować miasto,
wykopać z ziemi nowe Eldorado,
armią pionierską, zbieraną hałastrą
tłoczą się w szopach, barakach, hotelach,
człapią i gwiżdżą w błotnistych ulicach:
wielka migracja, skudlona ambicja,
na szyi sznurek – krzyżyk z Częstochowy,
trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy,
maciora wódki i ambit na dziewki,
dusza nieufna, spod miedzy wyrwana,
wpół rozbudzona i wpół obłąkana,
milcząca w słowach, śpiewająca śpiewki,
wypchnięta nagle z mroków średniowiecza
masa wędrowna, Polska nieczłowiecza
wyjąca z nudy w grudniowe wieczory…
/Adam Ważyk, Poemat dla dorosłych, 1955 /

Jak to w życiu bywa-to co dla jednych jest dramatem okazuje się szczęściem innych. W miejsce bezlitośnie wywłaszczonych chłopów do Nowej Huty przybywają masowo ludzie z bardzo ubogich, najczęściej wiejskich terenów. Dla nich to awans społeczny i szansa na poprawę jakości życia. Wielu liczy także na zdobycie zawodu innego niż rolniczy.
Wieść o budowie nowego miasta roznosi się w tempie błyskawicznym. Radio, gazety, afisze informacyjne zapraszają młodych ludzi do Nowej Huty i obiecują lepsze jutro.
Na nowo przybyłych mają czekać nowoczesne jak na owe czasy mieszkania wyposażone w bieżącą wodę, prąd, gaz i centralne ogrzewanie.
Rzeczywistość okazuje się mniej kolorowa niż plakaty propagandowe…
Przybyli na miejsce niejednokrotnie przeżywają rozczarowanie, dookoła tylko baraki, wykopy i błoto… 
Zmęczeni długą podróżą padają ofiarą biurokracji zmuszeni do stania godzinami w kolejkach aby dopełnić wszelkich formalności (związanych z zakwaterowaniem, ubezpieczeniem, wypłatą zasiłków rodzinnych, delegacji itd.).  
Muszą oni także zmierzyć się z problemem zakwaterowania w wieloosobowych pokojach w hotelu robotniczym, niskimi płacami i oczywiście tęsknotą za rodziną.

Jednak ta mniej kolorowa niż na plakatach rzeczywistość jest ciągle bardziej kolorowa niż życie w ubóstwie i brak perspektyw…

Plakat  ,Kolego, chodż z nami budować Nową Hutę'

wtorek, 31 maja 2016

Ptaszyckiego pomysł na Nową Hutę...

     Tadeusz Ptaszycki to postać niezwykle barwna i bez wątpienia zasługuje by poświęcić mu więcej czasu i uwagi. Do tematu najważniejszego nowohuckiego inżyniera powrócimy zatem niebawem.

Czas  biegnie, do Nowej Huty napływają ludzie, więc teraz skoncentrujmy się na tym jak nowe miasto dla nich projektowano.

Ptaszycki już w 1949 roku bierze udział w konkursie na opracowanie generalnej koncepcji Nowej Huty. Niemal wszyscy uczestnicy tworzą projekty osiedla robotniczego przyklejonego do kombinatu. Jedynie Ptaszycki ma odwagę zobaczyć Nową Hutę jako nowe miasto. Konkurs wygrywa...

Jego projekt zostaje ostatecznie zatwierdzony dopiero w 1952. W tym samym roku powołuje on do życia Przedsiębiorstwo Projektowania Budownictwa Miejskiego-,Miastoprojekt-Kraków’. Wraz z grupą młodych architektów i urbanistów podejmuje wyzwanie stworzenia 100-tysięcznego miasta od podstaw.

Projekt Miastoprojektu odwoływał się  na anglosaskiej koncepcji jednostki sąsiedzkiej (neighborhood unit concept). 
Osiedla (składające z ok. 4-5 tys. mieszkańców) koncentrowano wokół obiektów użyteczności publicznej, takich jak: szkoły, przedszkola, parki. Punkty usługowe (np. sklepy, zakłady fryzjerskie itd.) znajdowały się na parterze budynków mieszkalnych. W ten sposób każde z osiedli stawało się samowystarczalnym i niezależnym ,mini miastem’. Takie rozwiązanie miało rozwijać więzi sąsiedzkie i sprzyjać integracji mieszkańców.

Cały kompleks mieszkaniowy wpisany jest w kształt trójkąta równoramiennego.  Od placu centralnego odchodzą promieniście ulice, które ,szatkują’ obszar na cztery sektory A,B,C  i D. Każdy sektor zawiera po kilka osiedli.
Ulice nowohuckie to ulice nie byle jakie, bo dużo szersze od tych krakowskich. Szerokie na tyle aby można było organizować-jakże popularne w krajach bloku wschodniego- pochody i defilady.

Aby jak najlepiej wykorzystać teren urbaniści Nowej Huty projektują zwarte osiedla stworzone przez ciągi monumentalnych budynków przedzielonych jedynie bramą-przewiązką.


Nowa Huta, podział strukturalny na jednostki społeczne w 1951 r. (Rys. S.Juchnowicz, 1983)
Plan generalny Nowej Huty, 1957 r., makieta (Fot. Miastoprojekt-Kraków-W. Łoziński, ze zbiorów B. Skrzybalskiego)

wtorek, 24 maja 2016

…A potem tez był chaos

Presja czasu oraz nacisk władz, które jak najszybciej chcą urzeczywistnienia planu 6-letniego doprowadza do chaosu organizacyjnego. Zanim powstanie kombinat trzeba przecież stworzyć zaplecze mieszkaniowe dla zatrudnionych w nim robotników!

Nerwy, zamieszanie…


Pierwsze rusztowania w podkrakowskiej wsi Mogila przy budowie Zakladu Osiedli Robotniczych (ZOR) dla miasta Nowa Huta (fot. S.Senisson, wl. L.J.Sibili)


Prace rozpoczynają się w szczerym polu, za punkt orientacyjny służą drzewa. Pospiech jest tak duży, że ekipy budowlane zaczynają działać zanim rolnicy zdążą zebrać zboże… 
Brakuje odpowiedniego sprzętu, maszyn a murarze szkoleni są na miejscu. W związku z brakiem dostatecznej ilości materiałów, początkowo wykorzystuje się cegłę rozbiórkową, uzyskaną z budynków zburzonych w czasie wojny.

Pierwsze domy odbiegają wyglądem od tych zbudowanych w okresie późniejszym, powstają bowiem w oparciu o przedwojenne projekty Franciszka Adamskiego. Są to luźno stojące, jedno-, dwupiętrowe budynki uwieńczone czterospadowymi dachami. Swoją architekturą nawiązują do przedwojennych warszawskich osiedli robotniczych, z tą różnicą, że puste przestrzenie wypełnione są zielenią.
W tej konwencji wyrastają osiedla Wandy, Willowe i Na Skarpie.

Zrealizowane projekty są jednak krytykowane za stosowanie zbyt dużych przestrzeni wewnątrzblokowych i małą intensywność zabudowy, czyli jednym słowem za ,marnotrawstwo terenu’

Dopiero kilka lat po wybudowaniu pierwszych bloków generalnym projektantem Nowej Huty zostaje Tadeusz Ptaszycki. I  powoli wszystko zaczyna układać się w jedną całość…



Os. Wandy (do roku 1958 A1-Poludnie) to najstarsze nowohuckie osiedle, tutaj 23.06.1949 roku rozpoczeto budowe pierwszego bloku (Fot. S.Senisson)


Pierwszy blok w Nowej Hucie-os. Wandy 14-widok obecny

Tablica pamiatkowa na bloku nr 14

środa, 18 maja 2016

Na początku był chaos… czyli nie od razu 
Nową Hutę zbudowano

   Zniszczone miasta, pozrywane linie kolejowe, zburzone fabryki-to obraz powojennej Polski. Nie bez powodu zatem postanowiono zainwestować w przemysł hutniczy i maszynowy. Zapada więc decyzja o budowie kombinatu metalurgicznego.

Tylko gdzie?

Wytypowane zostaje aż 11 lokalizacji, m.in. Dzierżno na Górnym Śląsku i Międrzychów koło Tarnowa.
Wygrywa jednak Kraków (a dokładniej południowo-wschodnie tereny podmiejskie). 

Skąd jednak decyzja budowy huty na tak żyznych, życiodajnych glebach, na ziemiach od wieków rolniczych?
Jako oficjalny powód władze podają: atrakcyjny rozmiar i rozkład terenu, łatwy dostęp do rzek: Wisły i  Dłubni, oraz możliwość szybkiego podłączenia do trzech linii kolejowych.
Nowa Huta, szkic lokalizacji z 1949, opracowany w 1983 (Rys. S. Juchnowicz)


Nieoficjalnie jednak wiadomo, że konserwatywna inteligencja krakowska jest solą w oku władzy komunistycznej, należy więc stworzyć przeciwwagę w postaci ideologicznie uformowanej klasy robotniczej.
Owa klasa robotnicza ma zamieszkać na specjalnie dla niej wybudowanym osiedlu w sąsiedztwie kombinatu.
Aby to stało się faktem należy wysiedlić rdzennych mieszkańców i pozbawić ich tzw. ,ojcowizny’.
Miejscowi gospodarze mają poczucie ogromnej krzywdy. Trudno się dziwić skoro za zagarnięte ziemie otrzymują nie więcej niż 5-10% wartości majątku.
Dla władz nie ma to jednak większego znaczenia-nic nie może przeszkodzić w realizacji  sztandarowej inwestycji planu 6-letniego jaką jest budowa Nowej Huty…


Reklama na krakowskiej kamienicy, lata 50 fot. D.Zawadzki

Dodaj napis